Sięgnęłam po Rzeczpospolitą. Na pierwszej stronie Prawa co dnia rzuca się w oczy wielki tytuł: Fiskus próbuje podważać pocztowe dowody. Numer z listopada 2013 roku, może i stary, ale temat nadal aktualny.

Otóż okazuje się, że dowód nadania przesyłki na poczcie jest jedynie chęcią złożenia dokumentów przez podatnika a nie potwierdzeniem faktycznego ich złożenia.

Podatnik wysłał dokumenty do urzędu listem poleconym. Nadanie przesyłki było bezsporne, organy zakwestionowały zawartość koperty, bo w kopercie mogło być zdjęcie kota… Sprawa dotarła do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Zdaniem sądu zastanawiające było przyjęcie za pewnik wyjaśnień pracowników urzędu oraz odrzucenie ewentualności zagubienia przez nich pisma.  Sąd przyznał rację podatnikowi, ale jednocześnie stwierdził, że dowód nadania nie jest niezbitym dowodem.

Na szczęście dla nas termin nadania pisma decyduje o staranności dochowania terminu złożenia. Potwierdzenie nadania ma decydujące znaczenie. Autorka sugeruje, przy wysyłaniu bardzo ważnych dokumentów postarać się także o inne, pomocnicze dowody.

Niestety, Poczta Polska w swojej ogromności nie znalazła jeszcze uniwersalnego rozwiązania satysfakcjonującego obie strony. A mogłaby… Pozostaje jedynie dobrze opisać zawartość, wszystkie załączniki, oraz odpowiednio oznaczyć kopertę. Światełkiem w tunelu jest także to, iż urzędy w razie wątpliwości wyjaśniają sprawę, ewentualnie wzywają podatnika do ponownego złożenia pisma bez dodatkowych konsekwencji.

Tak się jakoś zamyśliłam…